Hejka! Jest sprawa szkraby wbijajcie tutaj --------> https://www.youtube.com/channel/UCXJe-dqr6QYqPgjStWTpzCw jest to kanał mojej koleżanki i dziewczyna ma ogromny talent, jednak nie dawno zaczęła tą "działalność", więc zajrzyj, zostaw suba i łapkę w górę.
Dziękuje.
Pozdrawiam.
Mała malinka. ♥
Łączna liczba wyświetleń
niedziela, 16 lipca 2017
czwartek, 13 lipca 2017
1.7.
_ No wyobraź sobie, mój drogi. - Głos zabrał Mazur - Iż ten kot jest rasowy i żądają za niego 10 koła. - Dokończył Olgierd.
Pazio spojrzał na nas jak na kretynów dosłownie.
- I co szukamy kota? - Widać było, że Adama bawi ta cała sytuacja.
- Tak. - Odparłem.
- Dobra to ja przejże monitoring. - Rzekł technik z zakresu przestępstw komputerowych.
Wraz z moim partnerem z pracy poszliśmy do swojego pokoju.
- Jak córka? - Zacząłem rozmowę.
- Dobrze, mieszka u dziadków i chodzi do Polsko - Angielskiej szkoły. A jak z siostrą?- Spojrzał na mnie.
- Przyjechali po nią rodzice, pogodzili się i pojechała do domu, a ja będę wujkiem. - Oświadczyłem z dumą w głosie.
- No to gratulacje. - Powiedział mój kolega.
- Dziękuje, przekażę. - Odparłem, a w pokoju zjawił się Dobosz.
- Słuchajcie znaleźli jakiś porzucony samochód pod miastem. - Oznajmił Stefan.
- No to jedziemy. - Rzekł Olo i ruszyliśmy.
I właśnie w ten sposób, sprawa kota, została przyćmiona dużo poważniejszą sprawą. Gdy dojechaliśmy na miejsce był już tam Janek, a naszym oczom ukazało się czarne BMW, bez tablic rejestracyjnych czego w sumie można się było spodziewać. Zaczęliśmy przeszukanie.
- Ile tu guzików, przycisków i innych bajerów, człowiek nawet nie wie do czego i po co to wszystko. - Powiedział Mazur, dotykając przycisków, oczywiście był w rękawiczkach.
- Nowoczesna technologia. - Powiedziałem pół żartem, pół serio.
Olgierd spojrzał na mnie.
- Jedziemy? - Zapytałem.
- Poczekaj chyba coś mam. - Odparł mój partner z patrolu, po czym wyciągnął spod fotela pasażera paragon.
- O a co to? - Spytałem.
- Jakiś paragon ze stacji benzynowej, ty jeśli płacili kartą możemy ich namierzyć. - Rzekł.
- To wyśle zdjęcie tego Adasiowi. - Właśnie wtedy zadzwonił wspomniany Adam, chwilę pogadali z Olem. Potem wysłałem zdjęcie i Mazur powiedział, że musimy jechać na bazę. Udaliśmy się tam i od razu wezwał nas do siebie Zarębski. W gabinecie naszego szefa był już White z Polskiego oddziału D.E.A.
- Słuchajcie mamy już plan jak ich podejść. - Odezwał się szef.
- No słuchamy. - Odezwał się Olo.
- Zadzwonię do nich, podam się za tego całego Wolfa i umówię się na spotkanie i właśnie wtedy ich zgarniemy. - świadczył Frank.
- Ale ty wiesz, że to niebezpieczne. - Odezwał się Olgierd.
- Dlatego ty wy będziecie moimi ochroniarzami. - Oznajmił White.
- A co szef na to? - Chciałem poznać opinię starego.
- Jedźcie. - Powiedział.
Frank wyjął telefon i zadzwonił do bossa rosyjskiej mafii Alexego, szybko umówił się z nim na spotkanie, które miało być za dwie godziny. Dlatego też zaczęliśmy przygotowanie.
*2 godziny później*
Byliśmy już w opuszczonej fabryce na obrzeżach miasta, gdzie miało dość do transakcji. Po chwili wjechało do niego czarne, sportowe Audi i wysiadł z niego Alexej i jego ochroniarze. Po czym jeden z nich wyjął z bagażnika walizkę, w której domyśliłem się, że są narkotyki. Po czym rzucił walizkę na beton, pod nogi Franka, White uczynił to samo. W tym momencie weszliśmy do akcji, niestety uprowadzili Franka. Jednak udało się zatrzymać jednego z nich. Zabraliśmy go na bazę. A Franka znaleźliśmy kilka ulic dalej, żywego, miał tylko zwichniętą rękę.
*30 minut później*
*Olgierd*
Stałem z Frankiem i przypatrywałem się jak Górski przesłuchuje tego całego Dimę. Jednak ten był nieugięty. Podczas przesłuchania moja była żona mieszkająca obecnie w Anglii dzwoniła do mnie ale odrzucałem połączenia.
- Kto dzwoni? - Zapytał White.
- Moja była żona. - Odpowiedziałem.
- Nie odbierzesz? - Spytał i znowu odezwał się mój telefon, w końcu wyszedłem z pokoju i odebrałem.
- No w końcu. - Usłyszałem głos byłej żony.
- O co Ci chodzi? - Zapytałem - W pracy jestem. - Dodałem.
- Słuchaj Zośka nie wróciła do domu i dziadkowie się o nią martwią. - Oświadczyła.
- Uspokój się. Może gdzieś wyszła z koleżankami. - Starałem się uspokoić kobietę.
- Jak mam być spokojna, skoro nie odbiera telefonów? - Zapytała.
- Zajmę się tym. 0- Powiedziałem i się rozłączyłem, a po chwili podszedł do mnie Krystian.
- Co jest Stary? - Zapytał Górski.
- Dzwoniła moja była żona, Zośka nie wróciła ze szkoły i nie odbiera telefonu. - Odparłem.
- To idziemy do starego. - Oświadczył Krystian...
No cześć, hej, siemka, elo! A kto tu pisze? Tak to ja Mała malinka wróciła. Troszkę mnie nie było, za co przepraszam.
Pytanka.
1. Gdzie jest Zosia?
2. Czy to ma powiązanie z Alexem?
Pozdrawiam.
Mała malinka. ♥
Pazio spojrzał na nas jak na kretynów dosłownie.
- I co szukamy kota? - Widać było, że Adama bawi ta cała sytuacja.
- Tak. - Odparłem.
- Dobra to ja przejże monitoring. - Rzekł technik z zakresu przestępstw komputerowych.
Wraz z moim partnerem z pracy poszliśmy do swojego pokoju.
- Jak córka? - Zacząłem rozmowę.
- Dobrze, mieszka u dziadków i chodzi do Polsko - Angielskiej szkoły. A jak z siostrą?- Spojrzał na mnie.
- Przyjechali po nią rodzice, pogodzili się i pojechała do domu, a ja będę wujkiem. - Oświadczyłem z dumą w głosie.
- No to gratulacje. - Powiedział mój kolega.
- Dziękuje, przekażę. - Odparłem, a w pokoju zjawił się Dobosz.
- Słuchajcie znaleźli jakiś porzucony samochód pod miastem. - Oznajmił Stefan.
- No to jedziemy. - Rzekł Olo i ruszyliśmy.
I właśnie w ten sposób, sprawa kota, została przyćmiona dużo poważniejszą sprawą. Gdy dojechaliśmy na miejsce był już tam Janek, a naszym oczom ukazało się czarne BMW, bez tablic rejestracyjnych czego w sumie można się było spodziewać. Zaczęliśmy przeszukanie.
- Ile tu guzików, przycisków i innych bajerów, człowiek nawet nie wie do czego i po co to wszystko. - Powiedział Mazur, dotykając przycisków, oczywiście był w rękawiczkach.
- Nowoczesna technologia. - Powiedziałem pół żartem, pół serio.
Olgierd spojrzał na mnie.
- Jedziemy? - Zapytałem.
- Poczekaj chyba coś mam. - Odparł mój partner z patrolu, po czym wyciągnął spod fotela pasażera paragon.
- O a co to? - Spytałem.
- Jakiś paragon ze stacji benzynowej, ty jeśli płacili kartą możemy ich namierzyć. - Rzekł.
- To wyśle zdjęcie tego Adasiowi. - Właśnie wtedy zadzwonił wspomniany Adam, chwilę pogadali z Olem. Potem wysłałem zdjęcie i Mazur powiedział, że musimy jechać na bazę. Udaliśmy się tam i od razu wezwał nas do siebie Zarębski. W gabinecie naszego szefa był już White z Polskiego oddziału D.E.A.
- Słuchajcie mamy już plan jak ich podejść. - Odezwał się szef.
- No słuchamy. - Odezwał się Olo.
- Zadzwonię do nich, podam się za tego całego Wolfa i umówię się na spotkanie i właśnie wtedy ich zgarniemy. - świadczył Frank.
- Ale ty wiesz, że to niebezpieczne. - Odezwał się Olgierd.
- Dlatego ty wy będziecie moimi ochroniarzami. - Oznajmił White.
- A co szef na to? - Chciałem poznać opinię starego.
- Jedźcie. - Powiedział.
Frank wyjął telefon i zadzwonił do bossa rosyjskiej mafii Alexego, szybko umówił się z nim na spotkanie, które miało być za dwie godziny. Dlatego też zaczęliśmy przygotowanie.
*2 godziny później*
Byliśmy już w opuszczonej fabryce na obrzeżach miasta, gdzie miało dość do transakcji. Po chwili wjechało do niego czarne, sportowe Audi i wysiadł z niego Alexej i jego ochroniarze. Po czym jeden z nich wyjął z bagażnika walizkę, w której domyśliłem się, że są narkotyki. Po czym rzucił walizkę na beton, pod nogi Franka, White uczynił to samo. W tym momencie weszliśmy do akcji, niestety uprowadzili Franka. Jednak udało się zatrzymać jednego z nich. Zabraliśmy go na bazę. A Franka znaleźliśmy kilka ulic dalej, żywego, miał tylko zwichniętą rękę.
*30 minut później*
*Olgierd*
Stałem z Frankiem i przypatrywałem się jak Górski przesłuchuje tego całego Dimę. Jednak ten był nieugięty. Podczas przesłuchania moja była żona mieszkająca obecnie w Anglii dzwoniła do mnie ale odrzucałem połączenia.
- Kto dzwoni? - Zapytał White.
- Moja była żona. - Odpowiedziałem.
- Nie odbierzesz? - Spytał i znowu odezwał się mój telefon, w końcu wyszedłem z pokoju i odebrałem.
- No w końcu. - Usłyszałem głos byłej żony.
- O co Ci chodzi? - Zapytałem - W pracy jestem. - Dodałem.
- Słuchaj Zośka nie wróciła do domu i dziadkowie się o nią martwią. - Oświadczyła.
- Uspokój się. Może gdzieś wyszła z koleżankami. - Starałem się uspokoić kobietę.
- Jak mam być spokojna, skoro nie odbiera telefonów? - Zapytała.
- Zajmę się tym. 0- Powiedziałem i się rozłączyłem, a po chwili podszedł do mnie Krystian.
- Co jest Stary? - Zapytał Górski.
- Dzwoniła moja była żona, Zośka nie wróciła ze szkoły i nie odbiera telefonu. - Odparłem.
- To idziemy do starego. - Oświadczył Krystian...
No cześć, hej, siemka, elo! A kto tu pisze? Tak to ja Mała malinka wróciła. Troszkę mnie nie było, za co przepraszam.
Pytanka.
1. Gdzie jest Zosia?
2. Czy to ma powiązanie z Alexem?
Pozdrawiam.
Mała malinka. ♥
niedziela, 7 maja 2017
1.6.
*Krystian*
- Słuchajcie jest sprawa. - Do pokoju wszedł podinspektor.
- Co się stało? - Spytał Olo.
- Skradziono kota. - Rzekł podinspektor.
- No nie. I my mamy zajmować się tym? - Naburmuszył się Olgierd.
- Tak. Ten kot to ukochane zwierzę wnuczki mojej sąsiadki. - Rzekł szef.
- Tu macie adres. - Dodał i podał Olgierdowi niewielką, żółtą karteczkę z adresem.
- Dobra jedziemy tam. - Rzekł Olgierd.
*5 minut póniej*
- Stary uspokuj się. - Powiedziałem do kolegi z pracy.
- Ale to jest śmieszne, zamiast łapać złodziei i tak dalej jeździemy do sprawy zaginionego kota. - Odparł Olo.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu, gdzie przywitała nas starsza pani z na oko dziesięcioletnią wnuczką.
- Dzień dobry. Asp. sztab. Olgierd Mazur i St. asp. Krystian Górski. - Przedstawił nas Olgierd.
- Dzień dobry. Franciszka Kucharczyk, a to moja wnuczka Nadia. - Powiedziała starsza kobieta.
- Co się stało? - Spytałem.
- Pusia nie wróciła. - Odezwała się dziewczynka.
- Może chodzi gdzieś swoimi ścieżkami i zaraz wróci. Koty zwykle tak robią.- Powiedziałem.
- Ale Pusia zawsze wracała o 15:00 a już 17:00. - Rzekła ze łzami w oczach, było mi jej szkoda. Też kiedyś jak byłem mały miałem kota - Filemona.
- Proszę pani...to nie sprawa dla policji-rzekł oburzony Olgierd.
- Olo uspokój się... Więcej empatii. - Zwróciłem się do kolegi z pracy.
-Jak wyglądała pusia? - Dodałem.
- Jest cała biała, a na głowie ma czarną łatkę. - Rzekła dziewczynka.
- Postaramy się ją znaleźć. - Powiedziałem.
- Dziękuje. - Uśmiechnęła się.
Pożegnaliśmy się. Zeszliśmy na dół i weszliśmy do samochodu.
- Stary czy ty jaja sobie robisz? - Spytał Olgierd.
-Nie.- Spojrzałem na kolegę.
- Szukasz zaginionego kota. - Rzekł Olgierd z nutką ironi.
-Patrz tam na drzewie-wskazałem palcem-to chyba zguba.
- No to są jakieś jaja. - Rzekł Olgierd.
- Tak czy owak musimy ją zciągnąć z tego drzewa. - Rzekłem.
- No ciekawe jak, ja w małpę nie będę się bawić. - Powiedział Olo.
-Czyli wypadło na mnie-wysiadłem z samochodu i zacząłem kombinować.
Szybko weszłem na drzewo.
- No chodź tu Pusia. - Wzięłem kota na ręce i zeszłem.
Podeszłem do klatki w której mieszkała kobieta i weszłem.
Udałem się do mieszkania kobiety i zapukałem.
Kobieta otworzyła po czym powiedziała
-To nie jest Pusia.
Postawiłem kota na podłogę. Ten szybko uciekł.
Nagle zadzwonił telefon kobiety.
Gdy przestała rozmawiać po jej policzkach spłynęły łzy.
- Co się stało? - Spytałem zaniepokojony.
-Ktoś rząda 10 000 za moją Pusię
- Ile? - Wytrzeszczyłem oczy. 10 baniek za kota.-10 000zł. Co ja zrobię? Mam marną emeryturę.-Powiedziała kobieta. I właśnie w taki sposób od prostego zgłoszenia do zaginięcia kota pojawia się grubsza sprawa. Zawołałem Olgierda z okna które znajdowało się na klatce schodowej.
- Co jest? - Spytał Olo.
- Ktoś dzwonił i rządal 10 baniek za kota.
- Co? - Olo wytrzeszczył oczy.-A ty chciałeś odpuścić.-pouczyłem go
- Dobra, było minęło. - Odezwał się, a w pokoju zjawiła się Nadia.
- Babciu co się stało? - Spytała.
- Ktoś rząda 10 00 za Pusię. - Rzekła starsza pani.
- No tak Pusia to kot perski. Mamy jej rodowód. - Rzekła Nadia.
- A możesz go przynieść? - Spytał Olgierd.
- Pewnie. - Dziewczynka zginkęła za drzwiami, po chwili wróciła z biał ą teczką i dała ją Krystianowi.
Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy na komendę.
- Powiem Ci stary, że troche mi głupio. - Powiedział Olgierd.
- Szczerze? To ja też nie wziąłem tego na poważnie.
*20 minut póniej*
_ Cześć Adaś sprawa jest. - Weszliśmy do pokoju Adama.
- O co chodzi? - Spytał Adam, biorąc łyk kawy.
- O kota. - Rzekł Olgierd.
- Co? - Adam zakrztusił się czarnym płynem...
No hej skarby. Na początku chce was przeprosić za to, że czekaliście na to blisko miesiąc. Niedtety szkoła i nauka skutecznie mnie zatrzymała. Te opko pisałam z Kornelią, dziękuje za pomoc.
Pytanka.
1. Co z kotem?
2. Co się wydarzy w pierwszej sprawie?
Pozdrawiam.
Mała malinka. ♥
- Słuchajcie jest sprawa. - Do pokoju wszedł podinspektor.
- Co się stało? - Spytał Olo.
- Skradziono kota. - Rzekł podinspektor.
- No nie. I my mamy zajmować się tym? - Naburmuszył się Olgierd.
- Tak. Ten kot to ukochane zwierzę wnuczki mojej sąsiadki. - Rzekł szef.
- Tu macie adres. - Dodał i podał Olgierdowi niewielką, żółtą karteczkę z adresem.
- Dobra jedziemy tam. - Rzekł Olgierd.
*5 minut póniej*
- Stary uspokuj się. - Powiedziałem do kolegi z pracy.
- Ale to jest śmieszne, zamiast łapać złodziei i tak dalej jeździemy do sprawy zaginionego kota. - Odparł Olo.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu, gdzie przywitała nas starsza pani z na oko dziesięcioletnią wnuczką.
- Dzień dobry. Asp. sztab. Olgierd Mazur i St. asp. Krystian Górski. - Przedstawił nas Olgierd.
- Dzień dobry. Franciszka Kucharczyk, a to moja wnuczka Nadia. - Powiedziała starsza kobieta.
- Co się stało? - Spytałem.
- Pusia nie wróciła. - Odezwała się dziewczynka.
- Może chodzi gdzieś swoimi ścieżkami i zaraz wróci. Koty zwykle tak robią.- Powiedziałem.
- Ale Pusia zawsze wracała o 15:00 a już 17:00. - Rzekła ze łzami w oczach, było mi jej szkoda. Też kiedyś jak byłem mały miałem kota - Filemona.
- Proszę pani...to nie sprawa dla policji-rzekł oburzony Olgierd.
- Olo uspokój się... Więcej empatii. - Zwróciłem się do kolegi z pracy.
-Jak wyglądała pusia? - Dodałem.
- Jest cała biała, a na głowie ma czarną łatkę. - Rzekła dziewczynka.
- Postaramy się ją znaleźć. - Powiedziałem.
- Dziękuje. - Uśmiechnęła się.
Pożegnaliśmy się. Zeszliśmy na dół i weszliśmy do samochodu.
- Stary czy ty jaja sobie robisz? - Spytał Olgierd.
-Nie.- Spojrzałem na kolegę.
- Szukasz zaginionego kota. - Rzekł Olgierd z nutką ironi.
-Patrz tam na drzewie-wskazałem palcem-to chyba zguba.
- No to są jakieś jaja. - Rzekł Olgierd.
- Tak czy owak musimy ją zciągnąć z tego drzewa. - Rzekłem.
- No ciekawe jak, ja w małpę nie będę się bawić. - Powiedział Olo.
-Czyli wypadło na mnie-wysiadłem z samochodu i zacząłem kombinować.
Szybko weszłem na drzewo.
- No chodź tu Pusia. - Wzięłem kota na ręce i zeszłem.
Podeszłem do klatki w której mieszkała kobieta i weszłem.
Udałem się do mieszkania kobiety i zapukałem.
Kobieta otworzyła po czym powiedziała
-To nie jest Pusia.
Postawiłem kota na podłogę. Ten szybko uciekł.
Nagle zadzwonił telefon kobiety.
Gdy przestała rozmawiać po jej policzkach spłynęły łzy.
- Co się stało? - Spytałem zaniepokojony.
-Ktoś rząda 10 000 za moją Pusię
- Ile? - Wytrzeszczyłem oczy. 10 baniek za kota.-10 000zł. Co ja zrobię? Mam marną emeryturę.-Powiedziała kobieta. I właśnie w taki sposób od prostego zgłoszenia do zaginięcia kota pojawia się grubsza sprawa. Zawołałem Olgierda z okna które znajdowało się na klatce schodowej.
- Co jest? - Spytał Olo.
- Ktoś dzwonił i rządal 10 baniek za kota.
- Co? - Olo wytrzeszczył oczy.-A ty chciałeś odpuścić.-pouczyłem go
- Dobra, było minęło. - Odezwał się, a w pokoju zjawiła się Nadia.
- Babciu co się stało? - Spytała.
- Ktoś rząda 10 00 za Pusię. - Rzekła starsza pani.
- No tak Pusia to kot perski. Mamy jej rodowód. - Rzekła Nadia.
- A możesz go przynieść? - Spytał Olgierd.
- Pewnie. - Dziewczynka zginkęła za drzwiami, po chwili wróciła z biał ą teczką i dała ją Krystianowi.
Pożegnaliśmy się i pojechaliśmy na komendę.
- Powiem Ci stary, że troche mi głupio. - Powiedział Olgierd.
- Szczerze? To ja też nie wziąłem tego na poważnie.
*20 minut póniej*
_ Cześć Adaś sprawa jest. - Weszliśmy do pokoju Adama.
- O co chodzi? - Spytał Adam, biorąc łyk kawy.
- O kota. - Rzekł Olgierd.
- Co? - Adam zakrztusił się czarnym płynem...
No hej skarby. Na początku chce was przeprosić za to, że czekaliście na to blisko miesiąc. Niedtety szkoła i nauka skutecznie mnie zatrzymała. Te opko pisałam z Kornelią, dziękuje za pomoc.
Pytanka.
1. Co z kotem?
2. Co się wydarzy w pierwszej sprawie?
Pozdrawiam.
Mała malinka. ♥
niedziela, 9 kwietnia 2017
1.5
- Mama? Tata? A co wy tu robicie? - Spytał brunet.
- To tak się wita gości? - Spytał tata Krystiana.
- Prze... - Nie dokończył bo w drzwiach pojawiła się Karolina, która usłyszała głos swojego taty.
- Karola córeczko. - Mama rodzeństwa przytuliła córkę do siebie.
- Wejdźcie - Krystian zaprosił rodziców do mieszkania.
- Dziękujemy. - małżeństwo podziękowało i weszli do środka.
Karolina i rodzice usiedli do stołu, a Krystian poszedł wstawić wodę na herbatę. Po kilku minutach wrócił z herbatę
- Co was tu sprowadza? - Spytał stawiając kubki z bursztynowym napojem na blat drewnianego stołu.
- Przyjechaliśmy po Karolinę. - Powiedziała Dominika - Mama Krystiana i Karoliny.
- Co? Wyrzuciliście mnie z domu, a teraz chcecie, żebym od tak wróciła?! - Karolina prawie krzyknęła i wybiegła z płaczem z salonu.
- Czyli to prawda? Wyrzuciliście młodą z domu? - Krystian spojrzał na rodziców.
- Tak, ale przyjechaliśmy ja przeprosić i zabrać do domu. - Odezwał się Mariusz - Tata Krystiana.
- Poczekajcie. - Krystian opuścił salon i poszedł do swojej sypialni gdzie była jego siostra. Chwilę z nią porozmawiał i przekonał, aby wróciła z rodzicami do domu. Rodzeństwa wróciło do salonu.
- Karola przepraszamy Cię za nasze zachowanie. Wróć z nami do domu. - Mariusz zwrócił się do córki.
- Przeprosiny przyjęte i wrócę z wami do domu. - Karola uśmiechnęła się do rodziców.
*Następny dzień*
Promienie słońca wpadły do sypialni Krystiana i zaczęły świecić na jego twarz. Mężczyzna powoli otworzył oczy jednak szybko je przymrużył, przyzwyczajając do jasnego światła. Powoli odrzucił kołdrę którą był przykryty, wstał i udał się do kuchni gdzie zrobił sobie poranną kawę i szybkie śniadanie.
Po posiłku umył zęby, ubrał się zamknął mieszkanie na klucz i udał się do autobusu, którym pojechał do pracy.
W pokoju policjantów siedział Olgierd czytając poranną gazetę. Krystian wszedł zapatrzony w swój tablet.
- Cześć.
- Siema, siema. - Krystian nie odrywając wzroku od urządzenia przywitał się z kolegą i usiadł na krzesełku przy swoim biurku.
- Nie bolą Cię oczy? - Spytał Olgierd.
-Co? Nie, wiesz to jest najnowsze urządzenie. Specjalnie zaprojektowane by chronić wzrok. - Rzekł Krystian.
W tedy w pokoju policjantów zjawił się ich szef.
- A co to czytelnia? - Spytał podinspektor.
- Nie.
- Słuchajcie jest sprawa. - Zaczął podinspektor.
Krystian i Olgierd spojrzeli na mężczyznę.
- W opuszczonych fabrykach na obrzeżach doszło do strzelaniny, jedzcie tam. -Dokończył podinspektor.
Krystian i Olgierd udali się we wskazana miejsce. Po drodze rozmawiali.
- Jak tam z córką? - Spytał Krystian.
- Dobrze, a z siostrą?
- Wczoraj przyjechali rodzice, dogadali się i pojechali z Karoliną do domu. - Rzekł Krystian.
_ Ok.
Po około 30 minutach byli na miejscu. Gdzie technik policyjny zbierał ślady poza tym było tam jeszcze kilku policjantów.
- Kto ich znalazł? - Spytał Krystian.
- Biegacz. Ale gościu był tak przestraszony, że spisałem jego dane i powiedziałem, żeby poszedł do domu bo by tu ma zawał zszedł. - Rzekł Stefan.
- No proszę same grube ryby, Ropuch i tak dalej. - Powiedział Olgierd przyglądając się zwłokom.
- Dokładnie. - Aneta, która jest technikiem przyznała mu racje.
* Dwie godziny później*
Krystian i Olgierd siedzieli w pokoju policjantów na komendzie i przeglądali akta Ropucha, gdy nagle wszedł podinspektor wraz z Frankem White.
- Macie coś? - Spytał podinspektor.
- Nic. - Oznajmił Krystian.
- Słuchajcie wiecie, że jak media zaczną się przy tym kręcić to będzie nie ciekawie. - Oznajmił podinspektor.
= Poza tym oddział D.E.A prowadzi sprawę o tym i Frank chce z wami pogadać. - Dodał i wyszedł.
- Macie coś? - Spytał Olgierd
- Nie wiele. - Rzekł Frank
- Podejrzewamy, że to porachunki gangów. - Dodał Frank
Olgierd i Krystian spojrzeli na mężczyznę.
White podszedł do korkowej tablicy na której widniały zdjęcia mężczyzn.
- Słuchajcie to jest Wolf i on dowodzi tą całą zgrają. To jest Aleksiej i reszta, a bez Ropucha pojawi się walka o względy Wolfa. - wytłumaczył Frank.
- Ma to sens. - Krystian przyznał mu rację...
No cześć pysiaki! Nagły przypływ weny <3
Pytanka.
1. Czy podejrzenia Franka okażą się trafne?
2. Co myślicie o tym, że Karolina wróciła do domu?
Pozdrawiam.
Mała malinka. ♥
- To tak się wita gości? - Spytał tata Krystiana.
- Prze... - Nie dokończył bo w drzwiach pojawiła się Karolina, która usłyszała głos swojego taty.
- Karola córeczko. - Mama rodzeństwa przytuliła córkę do siebie.
- Wejdźcie - Krystian zaprosił rodziców do mieszkania.
- Dziękujemy. - małżeństwo podziękowało i weszli do środka.
Karolina i rodzice usiedli do stołu, a Krystian poszedł wstawić wodę na herbatę. Po kilku minutach wrócił z herbatę
- Co was tu sprowadza? - Spytał stawiając kubki z bursztynowym napojem na blat drewnianego stołu.
- Przyjechaliśmy po Karolinę. - Powiedziała Dominika - Mama Krystiana i Karoliny.
- Co? Wyrzuciliście mnie z domu, a teraz chcecie, żebym od tak wróciła?! - Karolina prawie krzyknęła i wybiegła z płaczem z salonu.
- Czyli to prawda? Wyrzuciliście młodą z domu? - Krystian spojrzał na rodziców.
- Tak, ale przyjechaliśmy ja przeprosić i zabrać do domu. - Odezwał się Mariusz - Tata Krystiana.
- Poczekajcie. - Krystian opuścił salon i poszedł do swojej sypialni gdzie była jego siostra. Chwilę z nią porozmawiał i przekonał, aby wróciła z rodzicami do domu. Rodzeństwa wróciło do salonu.
- Karola przepraszamy Cię za nasze zachowanie. Wróć z nami do domu. - Mariusz zwrócił się do córki.
- Przeprosiny przyjęte i wrócę z wami do domu. - Karola uśmiechnęła się do rodziców.
*Następny dzień*
Promienie słońca wpadły do sypialni Krystiana i zaczęły świecić na jego twarz. Mężczyzna powoli otworzył oczy jednak szybko je przymrużył, przyzwyczajając do jasnego światła. Powoli odrzucił kołdrę którą był przykryty, wstał i udał się do kuchni gdzie zrobił sobie poranną kawę i szybkie śniadanie.
Po posiłku umył zęby, ubrał się zamknął mieszkanie na klucz i udał się do autobusu, którym pojechał do pracy.
W pokoju policjantów siedział Olgierd czytając poranną gazetę. Krystian wszedł zapatrzony w swój tablet.
- Cześć.
- Siema, siema. - Krystian nie odrywając wzroku od urządzenia przywitał się z kolegą i usiadł na krzesełku przy swoim biurku.
- Nie bolą Cię oczy? - Spytał Olgierd.
-Co? Nie, wiesz to jest najnowsze urządzenie. Specjalnie zaprojektowane by chronić wzrok. - Rzekł Krystian.
W tedy w pokoju policjantów zjawił się ich szef.
- A co to czytelnia? - Spytał podinspektor.
- Nie.
- Słuchajcie jest sprawa. - Zaczął podinspektor.
Krystian i Olgierd spojrzeli na mężczyznę.
- W opuszczonych fabrykach na obrzeżach doszło do strzelaniny, jedzcie tam. -Dokończył podinspektor.
Krystian i Olgierd udali się we wskazana miejsce. Po drodze rozmawiali.
- Jak tam z córką? - Spytał Krystian.
- Dobrze, a z siostrą?
- Wczoraj przyjechali rodzice, dogadali się i pojechali z Karoliną do domu. - Rzekł Krystian.
_ Ok.
Po około 30 minutach byli na miejscu. Gdzie technik policyjny zbierał ślady poza tym było tam jeszcze kilku policjantów.
- Kto ich znalazł? - Spytał Krystian.
- Biegacz. Ale gościu był tak przestraszony, że spisałem jego dane i powiedziałem, żeby poszedł do domu bo by tu ma zawał zszedł. - Rzekł Stefan.
- No proszę same grube ryby, Ropuch i tak dalej. - Powiedział Olgierd przyglądając się zwłokom.
- Dokładnie. - Aneta, która jest technikiem przyznała mu racje.
* Dwie godziny później*
Krystian i Olgierd siedzieli w pokoju policjantów na komendzie i przeglądali akta Ropucha, gdy nagle wszedł podinspektor wraz z Frankem White.
- Macie coś? - Spytał podinspektor.
- Nic. - Oznajmił Krystian.
- Słuchajcie wiecie, że jak media zaczną się przy tym kręcić to będzie nie ciekawie. - Oznajmił podinspektor.
= Poza tym oddział D.E.A prowadzi sprawę o tym i Frank chce z wami pogadać. - Dodał i wyszedł.
- Macie coś? - Spytał Olgierd
- Nie wiele. - Rzekł Frank
- Podejrzewamy, że to porachunki gangów. - Dodał Frank
Olgierd i Krystian spojrzeli na mężczyznę.
White podszedł do korkowej tablicy na której widniały zdjęcia mężczyzn.
- Słuchajcie to jest Wolf i on dowodzi tą całą zgrają. To jest Aleksiej i reszta, a bez Ropucha pojawi się walka o względy Wolfa. - wytłumaczył Frank.
- Ma to sens. - Krystian przyznał mu rację...
No cześć pysiaki! Nagły przypływ weny <3
Pytanka.
1. Czy podejrzenia Franka okażą się trafne?
2. Co myślicie o tym, że Karolina wróciła do domu?
Pozdrawiam.
Mała malinka. ♥
czwartek, 9 marca 2017
1.4
*Kilka godzin później*
Wróciłem do swojego mieszkania gdzie czekała na mnie Karolina z obiadem.
- Cześć jak było w pracy? - Spytała dziewczyna.
- Siemka, a całkiem w porządku. - Spojrzałem na nią - Który miesiąc? - Spytałem.
- Piąty. - Odpowiedziała.
- Jak to się stało? - Spytałem.
- Poszłam z przyjaciółką na imprezę do jej chłopaka i był tam mój były, wypiłam trochę za dużo i wpadłam z Konradem, starzy mnie wyrzucili z domu, a Konrad powiedział, że to nie jego problem i chciał, żebym usunęła to dziecko. Ale nie zrobię tego. - Rzekła Karola.
- Mądra decyzja. Ale wiesz, że we Wrocławiu masz szkołę i znajomych.
- Wiem - Przyznała mi rację. - Ale ja nie chce tam wracać.
- Krystek pozwól mi tu zamieszkać na stałe. - Powiedziała z miną smutnego pieska.
Podrapałem się po karku.
- Sam nie wiem.
- Proszę.
- No dobrze. Poza tym mój partner z patrolu ma córkę w twoim wieku może się poznacie.
-Ale nie obiecuje, że się z nią zaprzyjaźnię.
-Przecież ci nie każe. W ogóle masz jakieś zdjęcie USG?- spytałem. Chciałem zobaczyć swojego siostrzeńca albo siostrzenicę. Karola się podniosła i poszła po swoją torebkę. Przyszła z nią i zaczęła szperać. Po chwili wyjęła małą teczkę i mi podała. Ja ją otworzyłem i zobaczyłem to, o co pytałem siostrę.
-Jeszcze za wcześnie, żeby znać płeć?- odezwałem się, nie odrywając wzroku od USG.
-Jak ostatnio byłam, to jeszcze nie było widać. Za dwa tygodnie mam badanie połówkowe i wtedy powinnam się dowiedzieć- wyjaśniła mi. Spojrzałem na Karolinę i się uśmiechnąłem.
-Powiem ci, że z jednej strony uważam, że to za wcześnie, ale z drugiej cieszę się, że będę wujkiem. Do tego mam bardzo mądrą i rozsądną siostrę.
-Bo się zarumienię- zaśmiała się- A tak w ogóle to musisz mnie na zakupy zabrać.
-Czemu?- zmrużyłem oczy.
-No bo wiesz, jak jest się w ciąży to...
-Ma się różne zachcianki- przerwałem jej.
-Nie do tego zmierzam, ale pamiętaj o tym. Chodzi o to, że brzuch rośnie i...
-I potrzebujesz nowych ubrań- dokończyłem. Tym razem trafnie.
-No przecież wiesz braciszku jak ja cię kocham- uśmiechnęła się do mnie jak niewinne dziecko.
-Ja ciebie też siostrzyczko- podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem- I wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Jesteś najlepszym bratem pod słońcem- zwróciła się do mnie, a ja się wzruszyłem. Tę chwilę przerwał nam dzwonek do drzwi, a potem mocne pukanie. Nie wiedziałem, kto to może być, dlatego dla bezpieczeństwa kazałem się zamknąć Karoli w łazience i poszedłem zobaczyć kto to.
-No pięknie- zakląłem, patrząc przez wizjer.
Hej dawno mnie tu nie było tak wiem. Powracam z opkiem, trochę mega krótkim wiem, ale wena m uciekła :( Poza tym mam dużo nauki i jutro piszę konkurs z BIHP trochę się denerwuje chyba nawet bardzo.
Pytanka
1. Kto zapukał do drzwi Krystiana?
2. Czy się coś wydarzy?
Pozdrowionka.
Mała malinka. ♥
Wróciłem do swojego mieszkania gdzie czekała na mnie Karolina z obiadem.
- Cześć jak było w pracy? - Spytała dziewczyna.
- Siemka, a całkiem w porządku. - Spojrzałem na nią - Który miesiąc? - Spytałem.
- Piąty. - Odpowiedziała.
- Jak to się stało? - Spytałem.
- Poszłam z przyjaciółką na imprezę do jej chłopaka i był tam mój były, wypiłam trochę za dużo i wpadłam z Konradem, starzy mnie wyrzucili z domu, a Konrad powiedział, że to nie jego problem i chciał, żebym usunęła to dziecko. Ale nie zrobię tego. - Rzekła Karola.
- Mądra decyzja. Ale wiesz, że we Wrocławiu masz szkołę i znajomych.
- Wiem - Przyznała mi rację. - Ale ja nie chce tam wracać.
- Krystek pozwól mi tu zamieszkać na stałe. - Powiedziała z miną smutnego pieska.
Podrapałem się po karku.
- Sam nie wiem.
- Proszę.
- No dobrze. Poza tym mój partner z patrolu ma córkę w twoim wieku może się poznacie.
-Ale nie obiecuje, że się z nią zaprzyjaźnię.
-Przecież ci nie każe. W ogóle masz jakieś zdjęcie USG?- spytałem. Chciałem zobaczyć swojego siostrzeńca albo siostrzenicę. Karola się podniosła i poszła po swoją torebkę. Przyszła z nią i zaczęła szperać. Po chwili wyjęła małą teczkę i mi podała. Ja ją otworzyłem i zobaczyłem to, o co pytałem siostrę.
-Jeszcze za wcześnie, żeby znać płeć?- odezwałem się, nie odrywając wzroku od USG.
-Jak ostatnio byłam, to jeszcze nie było widać. Za dwa tygodnie mam badanie połówkowe i wtedy powinnam się dowiedzieć- wyjaśniła mi. Spojrzałem na Karolinę i się uśmiechnąłem.
-Powiem ci, że z jednej strony uważam, że to za wcześnie, ale z drugiej cieszę się, że będę wujkiem. Do tego mam bardzo mądrą i rozsądną siostrę.
-Bo się zarumienię- zaśmiała się- A tak w ogóle to musisz mnie na zakupy zabrać.
-Czemu?- zmrużyłem oczy.
-No bo wiesz, jak jest się w ciąży to...
-Ma się różne zachcianki- przerwałem jej.
-Nie do tego zmierzam, ale pamiętaj o tym. Chodzi o to, że brzuch rośnie i...
-I potrzebujesz nowych ubrań- dokończyłem. Tym razem trafnie.
-No przecież wiesz braciszku jak ja cię kocham- uśmiechnęła się do mnie jak niewinne dziecko.
-Ja ciebie też siostrzyczko- podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem- I wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Jesteś najlepszym bratem pod słońcem- zwróciła się do mnie, a ja się wzruszyłem. Tę chwilę przerwał nam dzwonek do drzwi, a potem mocne pukanie. Nie wiedziałem, kto to może być, dlatego dla bezpieczeństwa kazałem się zamknąć Karoli w łazience i poszedłem zobaczyć kto to.
-No pięknie- zakląłem, patrząc przez wizjer.
Hej dawno mnie tu nie było tak wiem. Powracam z opkiem, trochę mega krótkim wiem, ale wena m uciekła :( Poza tym mam dużo nauki i jutro piszę konkurs z BIHP trochę się denerwuje chyba nawet bardzo.
Pytanka
1. Kto zapukał do drzwi Krystiana?
2. Czy się coś wydarzy?
Pozdrowionka.
Mała malinka. ♥
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)