Łączna liczba wyświetleń

środa, 28 grudnia 2016

Sylwestrowa miniaturka

_ Tato musisz iść do tej pracy? - Spytała moja 17 letnia córka - Gosia.
- Muszę. - Odpowiedziałem I pogłaskałem ją po głowie.
Córkę wychowuje sam. Moja żona, a jej matka zmarła kiedy Małgosia miała 12 lat. Moja córka na początku bardzo to przeżyła, ale wizyty u psychologa zmieniły to. Pomimo tego, że jest już prawie pełnoletnia jest "Małą przylepką"
- No tak, ktoś musi chronić Warszawę przed złem. - zaśmiała się nastolatka i przytuliła do mnie.
- Dokładnie. - Rzekłem.
- Jak by coś to dzwoń. - Powiedziałem.
- Tato, a mogę iść na zakupy z Justyną? - Spytała moja córka.
Justyna to jej przyjaciółka. Dziewczyny znają się od 3 lat i bardzo się lubią.
- No dobrze. Masz tu pieniądze. - Dałem jej banknoty.
- Dzięki. - Uśmiechnęła się.
Ja wyszedłem do pracy, a moja córka została w domu.

*Gosia*

Chwile po tym jak tata poszedł zjawiła się Justyna - moja przyjaciółka i razem poszliśmy na zakupy. Bardzo z nią lubię chodzić na zakupy i spędzać czas. Jest dla mnie jak siostra.
- Justyś którą wziąć? - Spytałam pokazując jej bluzki.
- Tą po prawej. - Odrzekła z uśmiechem.
- Dzięki. - Uśmiechnęłam się.
Buszowałyśmy po Arkadii gdy nagle zadzwonił mój telefon. Szybko wyjęłam go z kieszeni i ujrzałam napis "Wujek Olgierd." "Wujek" to partner mojego taty w pracy i bardzo go lubię tak jak innych.
- No cześć wujek stało się coś? - Spytałam.
- Hej Gosia. Twój tata został postrzelony i jest w szpitalu. - Odpowiedział mężczyzna.
- W jakim szpitalu? - Spytałam o dziwo dość spokojna.
- w miejskim. - Odpowiedział wujek.
- Dobrze. Nie długo będę. Pa. - Powiedziałam i rozłączyłam się.
Dopiero po chwili dotarło do mnie co się stało. I zaczęłam płakać. Powiedziałam Justynie co się stało i we dwie poszliśmy do szpitala. Po 30 minutach byliśmy na miejscu gdzie na recepcji była "Ciocia" Maja. Od razu do niej podbiegłam i się przytuliłam.
- Co z tatusiem? - Spytałam.
- Operują go. - Odpowiedziała ciocia Maja przytulając mnie do siebie.
- Możemy tam iść? - Spytałam.
- Jasne. - Odrzekła kobieta.
Razem poszliśmy przed blok operacyjny gdzie była kobieta na oko w wieku mojego taty o blond włosach i jakiś chłopak o blond włosach.
- A kim pani jest? - Spytałam.
- Cześć jestem Angelika, a to mój syn. - Przedstawiła się kobieta.
- Ja i twój tata spotykamy się od roku. - Dodała kobieta.
- Rozumiem. - Powiedziałam.
Po czym oparłam się o ścianę i patrzyłam to na chłopaka, to na kobietę. W sumie to wydawali się w porządku. Nagle kobieta gdzieś wyszła.
- Co się stało z twoją mamą? - Spytał chłopak.
- Zmarła, kiedy miałam 12 lat. A z twoim tatą? - Spytałam.
- Zostawił nas kiedy byłem mały. - Odpowiedział chłopak.
- Rozumiem. - Powiedziałam.
- Ja nie wyobrażam sobie, życia bez taty. On jest najlepszy pod słońcem. - Dodałam.
- Będzie dobrze. - Powiedział chłopak.
- W ogóle to Gosia jestem. - Powiedziałam.
- Eryk. - Rzekł chłopak.
Nie długo po tym wróciła Angelika. I razem czekaliśmy. Czas dłużył się nie miłosiernie. Ale w końcu wyszedł lekarz.
- Co z nim? - Spytała Angelika.
- Otóż pan Krystian został postrzelony w klatkę piersiową, kula utkwiła bardzo blisko serca. Na szczęście usunęliśmy ją, a operacja przebiegła bez żadnych komplikacji. Pan Krystian za 2 tygodnie będzie mógł opuścić szpitala. - Odpowiedział lekarz.
- A możemy go zobaczyć? - Spytałam.
- Tak. Jest na OIOMIE. - Powiedział lekarz i odszedł.
Od razu poszliśmy do mojego taty. Ja usiadłam na łóżko, Angelika na krzesełko, a Eryk ustał przy łóżku.
- Tatusiu obudź się. Proszę ja to znaczy my nie damy rady bez ciebie. - Powiedziałam.
- Krystian ty musisz przeżyć. Miałam poczekać z tą nowiną, ale teraz to muszę powiedzieć... - Angelika zawahała się. - Jestem w ciąży. - Powiedziała w końcu.
Eryk i ja spojrzeliśmy na kobietę, a potem na siebie.
- Przepraszam muszę wyjść. - Powiedziałam i szybko opuściłam salę, a potem szpital. Musiałam się przewietrzyć i sobie wszystko poukładać. Siadłam na jednym z kamieni i zaczęłam gapić się gdzieś w dal. Moje życie od teraz zmieni się diametralnie. będę miała macochę przyrodnie rodzeństwo. Prawdziwą rodzinę. "Eh czas wracać" pomyślałam po czym wstałam i ruszyłam, ale po chwili ktoś mi coś przytknął do nosa i straciłam przytomność.

*Angelika*

- Cholera gdzie ona jest? - Spytałam zirytowana.
- Nigdzie jej nie ma. - Oznajmił mój syn.
- Jedziemy na policje. - Powiedziałam i razem z synem pojechaliśmy do wspomnianego miejsca.
Na korytarzu zobaczyłam Olgierda. Od razu do niego podeszłam i powiedziałam co się stało. Ten bez chwili namysłu poszedł do przełożonego i rozpoczęły się poszukiwania Gosi.

*Gosia*

Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu. Okropnie bolała mnie głowa. Rozejrzałam się dookoła siebie, nie wiedziałam gdzie jestem. W pomieszczeniu nie było nic. Od ścian odchodził tynk, a zamiast podłogi był beton. W oknie były kraty, więc o ucieczce nie było mowy. "Gdzie ja jestem?" - Pomyślałam po czym wstałam i podeszłam do okna. Niestety byłam w jakimś lesie. Westchnęłam tylko i usiadłam na miejsce na którym wcześniej siedziałam. Po chyba dwudziestu minutach usłyszałam czyjeś kroki. Drzwi do pomieszczenia się otworzyły i zobaczyłam jakiegoś można powiedzieć chłopaka. Był ode mnie góra pięć lat starszy.
-I jak tam, wyspała się królewna?- zapytał. Ja siedziałam przerażona i nie umiałam wydusić z siebie słowa. W końcu się przemogłam.
-Kim ty jesteś?
-Jak to kim? Ja jestem twoim...

*Angelika*

-No zróbcie coś do cholery. Ona musi się znaleźć- chodziłam nerwowo po gabinecie Krystiana i Olgierda. Oprócz Olgierda w pomieszczeniu, była również Majka i ich szef.
-Przecież robimy wszystko, co w naszej mocy. To nie jest takie łatwe ją namierzyć. Telefon ma wyłączony.
-Przecież musi być jakiś sposób. Ona musi się znaleźć, za nim Krystian się obudzi- krzyknęłam, uderzając dłonią o biurko, przy którym siedział Mazur. Czułam wściekłość, że nie byli w stanie nic zrobić- Gosia ma się do jutra znaleźć- odparłam i wyszłam z pokoju. Postanowiłam się przejść, bo nie mogłam siedzieć bezczynnie. Udałam się więc na grób mojej siostry. Zawsze tak robiłam w chwilach bezradności. To mi jakoś pomagało przetrwać trudne chwile.

*Gosia*

-Jak to kim? Ja jestem twoim bratem- usłyszałam z ust porywacza. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. To był jakiś obłęd.
- Bratem? - Spytałam wystraszona.
- Tak królewno, bratem - Odpowiedział porywacz.
No i dosłownie zdębiałam. Przecież nikt nigdy nie mówił mi, że mam starszego brata.
- Aaaa...ale to nie możliwe. - Zająkałam się.
- Twoi, a raczej nasi rodzice oddali mnie zaraz po urodzeniu. Kiedy wyszedłem z bidula przysiągłem sobie zemstę na was. - Powiedział i ruszył w moją stronę. Szybko się podniosłam. Po chwili był już przede mną. "Gosia spokojnie. Jak by co to w jaja i w długą." - Pomyślałam. Moje serce biło jak oszalałe, a oddech był przyśpieszony, ponieważ był ode mnie sporo wyższy. Stanęłam na palcach by ujrzeć jego oczy. Były one zielone i pełne nienawiści. Nigdy nie widziałam w czyiś oczach tyle nienawiści. One były nią przesycone.
- I to ty postrzeliłeś naszego - mówiąc to słowo zrobiłam cudzysłów w powietrzu. - tatę. - Spytałam.
- Tak. Teraz przyszedł czas zemsty na tobie. - Powiedział i przycisnął mnie do ściany.
Zaczęłam krzyczeć i szarpać się ile miałam sił, ale był silniejszy. Przewrócił mnie na beton.

*Eryk*

Wchodziłem właśnie do opuszczonej fabryki w lesie. To moje ulubione miejsce i zawsze tu przychodzę gdy mam problemy. Nagle usłyszałem krzyk Gosi? Tak to był jej głos. Od razu pobiegłem w kierunku tego krzyku. Przemierzałem kolejne pomieszczenia, aż w kocu dotarłem do odpowiedniego. Wpadłem do niego jak tornado i zobaczyłem Gosię i jakiegoś chłopaka, który się do niej dobierał. Natychmiast odciągnąłem go od Gosi i zaczęłam okładać do puki nie stracił przytomności. Potem podszedłem do Małgosi i otarłem jej łzy.
- Wszystko dobrze? - Spytałem.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko rzuciła mi się na szyję i mocno przytuliła.
- Tak się bałam. - Powiedziała Gosia.
- Już dobrze. Chodźmy stąd. - Powiedziałem o zabrałem ją z pomieszczenia, a potem z fabryki. Przed fabryką był mój skuter. Wyciągnąłem ze schowka dwa kaski i jeden z nich podałem dziewczynie.
- Zakładaj i wskakuj. - Powiedziałem, a dziewczyna posłusznie wykonała polecenie.

*Angelika*

Siedziałam w pokoju Krystiana i Olgierda na komendzie. Byli tam jeszcze Maja i Olgierd.
- Ile to jeszcze będzie trwało? - Spytałam poirytowana.
- Angelika uspokój się. - Powiedziała spokojnym głosem Majka.
- Przecież Krystian zwariuje gdy się obudzi i dowie co jej się stało. To jego oczko w głowie. Do cholery jasnej zróbcie coś! - Wrzasnęłam.
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się i stanęli w nich Gosia i Eryk. Własnym oczom nie mogłam uwierzyć podobnie jak i reszta. Dziewczyna podeszła do mnie i się przytuliła.
- Dziewczyno co się z tobą działo? - Spytał Olgierd.
- Porwał mnie mój... - Zawiesiła się - brat. - Dokończyła dziewczyna.
- Ale przecież ty jesteś jedynaczką. - Powiedziałam.
- Rodzice oddali go po urodzeniu. To ten skurwysyn postrzelił tatę. - Rzekła Małgosia i jeszcze mocniej się do mnie przytuliła. zaczęłam jeździć rękę po jej plecach.
- Gdyby nie Eryk nie wiem jak by to się skończyło. - Powiedziała Gosia.
- Dzięki Eryk. - Zwróciła się do mojego syna.
- Nie ma za co. - odrzekł Eryk.
- Gosieńko czy była byś w stanie zeznawać? - Spytał Olgierd.
Gosia chwile się zastanowiła.
- Tak chce zamknąć te ścierwo na długie lata. - Rzekła dziewczyna.

*Gosia*

Opowiedziałam 'Wujkowi" wszystko po kolei. Opisałam porywacza i w ogóle. W końcu po przesłuchaniu pojechałam z Angeliką i Erykiem najpierw do mnie, żebym się spakowała, a potem do nich. Angelika pokazała mi gdzie będę spała, a ja od razu się przebrałam, rzuciłam na łóżku i zasnęłam. Byłam wykończona.

*Dwa dni później*

Siedziałam w sali taty i z nim rozmawiałam. Bardzo się cieszę, że się obudził i, że wszystko jest w porządku.
- Tak się o Ciebie bałam. - Powiedziałam przytulając się do mężczyzny.
- Hej hej hej spokojnie udusisz mnie. - Zaśmiał się mój tata.
- Tato... - Zawahałam się - Czy to prawda, że ja mam starszego brata? - Spytałam w końcu.
Ojciec spojrzał na mnie z poważną miną.
- Czyli już wiesz? - Spytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową.
- Dlaczego go oddaliście? - Spytałam.
- Kiedy urodził się Sebastian twoja mama zachorowała i nie mogła się nim zajmować, ani pracować. Leki były drogie dlatego postanowiliśmy go oddać. Pięć lat później pojawiłaś się ty. Leczenie mamy przyniosło skutki i mogła cię wychowywać. Ale jak sama wiesz miała nawrót choroby i zmarłam. - Powiedział mój tata.
A ja za nie mówiłam, jednak nie czułam do nich złości czy nienawiści. Wręcz przeciwnie rozumiałam ich.
- A skąd ty o nim wiesz? - Spytał tata.
- Bo on mnie porwał i zaczął się do mnie dobierać. Eryk mnie uratował. Teraz ten skurwysyn pójdzie siedzieć, zagwarantuje mu to. - Powiedziałam pewnym głosem.
- Moja dzielna córeczka. - Tata mnie przytulił, a po chwili do sali weszli Eryk i Angelika. Spojrzałam na Angelikę i uśmiechnęłam się.
- Krystian bo ja jestem w ciąży. - Powiedziała Angelika.
- Naprawdę? To cudownie. _Powiedział mój tata.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i pojechaliśmy, kupić produkty na sylwestra bo dziś był. Spędziłam go u Justyny i było super.

*Kilka miesięcy później*

Po dwóch tygodniach tata wyszedł ze szpitala i zamieszkaliśmy razem z Angeliką i Erykiem. Sebastian trafił do więzienia na 25 lat i nie utrzymujemy z nim kontaktu. Ani ja, ani tata, ani reszta nie chcemy go znać. Swoją drogą to Eryk jest dla mnie jak brat. Dziś miałam urodziny. Stawałam się pełnoletnia. Zorganizowałam skromne przyjęcie urodzinowe, na którym były bliskie mi osoby. Siedzieliśmy przy stolę i rozmawialiśmy. Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, wstałam i poszłam otworzyć. Otworzyłam drzwi i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Za drzwiami była Karolina - moja internetowa przyjaciółka.
- Hej. - Przywitała się radośnie i mnie przytuliła.
- Hejka, wchodź. - Zaprosiłam ją do środka.
- Dziękuje. A to dla Ciebie. - Wręczyła mi dużą torbę.
- Dziękuje nie trzeba było. Sam fakt, że przyjechałaś jest super. - Powiedziałam z uśmiechem.
A potem z Karolą dołączyliśmy do reszty gości. Bawiliśmy się świetnie. Cieszę się, że mam takich przyjaciół i rodzinę.

*Trzy miesiące później*

Dwa tygodnie temu przyszedł na świat Tomek - mój i Eryka przyrodni brat. Bardzo się cieszę, że zostałam starszą siostrą. Angelika jest dla mnie jak mama, Eryka i Tomka traktuje jak braci. A Angelika i mój tata planują wziąć ślub. W końcu mam prawdziwą rodzinę.


Hej, cześć, siema, elo! Przychodzę do Was z Sylwestrową miniaturką, co prawda miałam ją dodać na sylwestra, ale dodaje ją już dziś. Tak cała ja. Szczególne podziękowania dla Karoli za pomoc w pisaniu miniaturki, jeszcze raz dziękuje. No ale czego by Wam, życzyć w tym 2017 roku?
- Szczęścia.
- Miłości.
- Zdrowia
- Byście spełniły swoje marzenia.
- Powodzenia w szkole (Jeśli do niej chodzicie)
- Uśmiechu.
Pozostawmy stary rok i zacznijmy od nowa ten nowy, sprawdźmy by był lepszy od poprzednich, ale nie lepszy od przyszłych.
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥

środa, 7 grudnia 2016

1.3

- Poczekaj. - Oznajmiłem i odebrałem urządzenie, wcześniej nawet nie spojrzałem na wyświetlacz.
- Słucham? - Zapytałem.
- Cześć Krystian jutro przyjdź do pracy 2 godziny wcześniej, bo planujemy nalot na dziuplę narkotyczną. - W słuchawce usłyszałem głos mojego szefa.
- Dobrze. - Rzekłem.
Byłem zadowolony, jestem na komendzie od niedawna, a już biorą mnie na "Naloty"
- Do jutra, do widzenia. - Powiedział mój szef.
- Dziękuje, do usłyszenia. - Zakończyłem połączenie.
- To jak? - Spytała Karolina.
- Emm. - Zacząłem.
- Proszę. - Rzekła moja młodsza siostra.
- No niech będzie. - Oznajmiłem.
- Jejku dzięki jesteś najlepszym bratem pod słońcem! - Pisnęła i rzuciła mi się na szyję.
Zaśmiałem się tylko pod nosem i pogłaskałem ją po głowie.
Jakoś o 21:00 poszliśmy spać. Ja w swojej sypialni, a młoda na kanapie. Jednak długo nie mogłem zasnąć. Myślałem o akcji. Byłem podekscytowany, ale w końcu zasnąłem.

*Kolejny dzień*

Po wykonaniu rutynowych czynności po przebudzeniu pożegnałem się z siostrą, która o dziwo nie spała i udałem się na parking gdzie czekał Olgierd. Po przywitaniu się ruszyliśmy na komendę. tam uzgodniliśmy plan całej akcji i ruszyliśmy.

*Karolina*

Siedziałam w mieszkaniu Krystka i piłam herbatę owocową. W sumie to mój brat się nie źle tu urządził. Pracuje na komendzie, tak jak sobie zaplanował. Tylko wkurza mnie ten jego pedantyzm. Wszystko od linijki, zaplanowani. Mam nadzieje, że nie domyśli się, że będę młodą mamą. Moja ręka powędrowała na mój brzuch. Mój były chciał bym usunęła te dziecko, ale ja nie mogę zabić tej niewinnej istotki, to, że jej ojciec to istny kretyn nie znaczy, że ktoś ma nie żyć. Oby Krystian niczego się nie domyślił. Otuliłam się miękkim kocem i włączyłam telewizję.

*Krystian*

Byliśmy już na miejscu i wchodziliśmy do pokaźnego domu na obrzeżach miasta. Po wejściu sprawdziliśmy wszystkie pokoje, ale były puste do cna. Dosłownie nawet mebli nie było. W jednym z pomieszczeni, na podłodze stała butelka wódki i karteczka. Na której było napisane "Kochane pieski wypijcie nasze zdrowie."
- Dobra zbieramy się. - Oznajmił szef AT.
Zabezpieczyliśmy dowody i pojechaliśmy na komendę.
Ani ja, ani Olgierd nie odzywaliśmy się. Panowała głucha cisza.
Kiedy byliśmy na komendzie, ja poszedłem zanieść dowody do laboratorium, a Olgierd do naszego pokoju. Wchodząc do naszego pokoju zobaczyłem jak Olgierd denerwuje się na ekspres do kawy.
- Kurwa! - Zaklął Olgierd.
- Co jest? - Spytałem.
- Nie dość, że mam na głowie siedemnastoletnią córkę bo przyjechała, a raczej przysłała ją matka to jeszcze ten ekspres nie działa. - Oznajmił Olgierd.
- Mnie odwiedziła młodsza siostra. Dziwnie się zachowuje. - Rzekłem.
- Gadałeś z nią? - Spytał mężczyzna.
- Trochę, ale chyba coś kręci. - Powiedziałem.
- Ok. - Rzekł Olgierd, który w między czasie zrobił sobie kawę...


Hej! Dawno mnie tu nie było tak tak wiem. nie musicie mi tego mówić. Ale już jestem. Trochę słabo, że nie było 5 komentarzy :( Ale okk. :)W ogóle to co raz bliżej święta. Czujecie je?
Pytanka.
1. Czy Krystian dowie się co ukrywa jego siostra?
2. Jak mężczyzna na to zareaguje?
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥

sobota, 19 listopada 2016

1.2.

Weszliśmy do niego i drzwi się zatrzasnęły. Spojrzeliśmy z Olgierdem na nie i schowaliśmy bronie. Zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu. Oprócz siwych walizek i stolika na którym stały, było coś co było przykryte czarną szmatą. Odkryłem to i ujrzałem bombę.
- Patrz. - Powiedziałem.
- No i masz te swoje USA. - Rzekł z sarkazmem w głosie Olgierd.
A ja przewróciłem oczami. Mazur wyjął telefon i zadzwonił do Adama.
- Siema stary mamy problem. - Powiedział Olgierd
- Cześć jaki problem? - Rzekł Adam.
- Jesteśmy w pomieszczeniu z bombą. - Odrzekł Olgierd.
- No to musicie przeciąć kabel. - Powiedział Adam.
Zapadła głucha cisza. Olgierd spojrzał na mnie, a ja na niego.
- Masz scyzoryk? - Spytałem.
- Tak. - Odpowiedział Olgierd, po czym włączył telefon na tryb głośno mówiący i podał mi scyzoryk.
- Halo Olo jesteście tam? - Spytał Adam.
- Tak. Słuchaj Krystian przetnie kabel tylko powiedź który. - Powiedział Mazur.
- Nie możecie przeciąć białego bo jest fazowy. - Zaczął Adam.
- To który? - Spytał Adam.
- Jeśli nie zmienili kolorów to przecinajcie żółty. - Dokończył Adam.
Spojrzeliśmy z Olgierdem na siebie. Wziąłem żółty kabel do ręki.
- Miło było poznać. - Powiedziałem.
- Na wzajem.- Odrzekł Olgierd.
Wziąłem głęboki wdech i przeciąłem kabel.
- Halo Olgierd jesteście tam? Odezwijcie się! - Wołał Adam.
- Tak, jest ok kończymy. - Olo rozłączył się.
- Dobrze, że miałeś scyzoryk. - Podałem mu scyzoryk.
- Dobrze, że masz jaja. - Rzekł Olgierd.

*kilka godzin później*

Właśnie skończyłem służbę, zabrałem moje rzeczy i wyszedłem do domu. Po 45 minutach byłem przed blogiem, wszedłem do środka i udałem się do mojego mieszkania, gdzie była moja szesnastoletnia siostra Karolina.
- Karola, a co ty tu robisz? Przecież Wrocław jest kawał drogi stąd.
- Uciekłam z domu, rodzice za dużo ode mnie wymagają. - Odpowiedziała moja siostra.
- Dobra chodź do środka, opowiesz mi wszystko. - Zaprosiłem ją do środka.
- No brat nie źle się tu urządziłeś. - Powiedziała Karola.
- Dzięki, chcesz coś do picia? - Spytałem.
- Soku. - Powiedziała siadając na kanapie.
Nalałem soku do dwóch szklanek, a jedną z nich podałem mojej siostrze.
- No to opowiadaj. - Rzekłem siadając na kanapie.
- Wymagają ode mnie, żebym się ciągle uczyła, nie mam czasu na nic. Tylko nauka i nauka. - Powiedziała Karolina.
- Rodzice zawsze byli wymagający. - Powiedziałem.
- Wiem. Mogę u Ciebie chwilę pomieszkać? - Spytała z nadzieją w głosie.
Spojrzałem na nią, przecież we Wrocławiu ma szkołę i tak dalej.
- A co ze szkołą? - Spytałem.
- Mam tydzień wolnego to jak? - Spojrzała na mnie oczkami smutnego pieska.
Tą rozmowę przerwał mój telefon...


Hejka! Przychodzę do Was z kolejnym opowiadaniem.
Pytanka.
1. Czy Krystian się zgodzi na to by jego siostra u niego zamieszkała?
2. Kto do niego dzwonił?
Kolejne opowiadanie = 5 komentarzy od różnych osób, a moje się nie liczą.
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥
1. Czy

piątek, 11 listopada 2016

Prośba do Was moi najlepsi!

Hejka, mam do Was prośbę! Mianowicie zapraszam na bloga mojej przyjaciółki i jej chłopaka. Pokażmy im, że jesteśmy z nimi i, że ich wspieramy.
Oto link: http://aleksandraijacekbyamiko.blogspot.com/2016/11/czesc.html?m=1
Pozdrawiam cieplutko.
Księżniczka. ♥

1.1

Na początek krótka informacja. Będę pisała jako Krystian. Oczywiście będzie pojawiał się narrator i pisanie jako Olgierd, ale przeważnie będzie jako Krystian. A teraz zapraszam na pierwsze opowiadanie.


*Krystian*

Dokładnie o szóstej trzydzieści rozbrzmiał budzik w mojej sypialni. Leniwie wyciągnąłem prawą rękę i wyłączyłem dzwoniące urządzenie, wstałem z łóżka i doprowadziłem je do porządku. Następnie podszedłem do okna i rozsunąłem zasłonki, wpuszczając słońce do pomieszczenia. Wziąłem głęboki wdech i udałem się do łazienki, gdzie wykonałem poranną toaletę, oraz przebrałem się. Później udałem się do kuchni, gdzie przygotowałem sobie śniadanie i poranną kawę. Po śniadaniu zabrałem swój telefon, portfel, zamknąłem mieszkanie i ruszyłem w kierunku miejsca pracy. Dziś mój pierwszy dzień w pracy po powrocie z USA gdzie byłem na szkoleniu, oraz pierwszy dzień z nowym partnerem. Kilka minut przed ósmą, byłem w gabinecie podinspektora i z nim rozmawiałem. Później poszliśmy do pokoju policjantów gdzie byli dwaj mężczyźni i kobieta.
- Posłuchajcie to jest nowy policjant Krystian Górski, właśnie wrócił ze szkolenie w USA. Będzie partnerem Olgierda Mazura. Ale lepiej sam się przedstaw. - Powiedział szef.
- Witajcie, nazywam się Krystian Górski i nie dawno wróciłem ze szkolenia w USA. To co może pączka no jak to się mówi? Przełamanie lodów. - Chwyciłem za pudełko z pączkami, które kupiłem w drodze do pracy.
- Ja dziękuje. - Powiedział szef.
Olgierd pokręcił przecząco głową, w ostateczności po pączku wzięli Maja i Krzysiek. Podinspektor wszystko wyjaśnił i ruszyliśmy do pracy. "Jakaś sztywna atmosfera tu panuje. No ale może tylko mi się wydaje." - Pomyślałem.
Kiedy jechałem z Olgierdem na miejsce przestępstwa żaden z nas się nie odezwał. Ja zajmowałem się tabletem, a Olgierd był skupiony na drodze. Dotarliśmy na miejsce, gdzie technik zbierał ślady.
- Cześć. - Przywitał się Olgierd.
- Siemka. - Rzekłem.
- Cześć. - Rzekł Janek, który był technikiem.
Olgierd rozmawiał z Jankiem, a ja w koncie dostrzegłem kawałek ulotki, który wyciągnąłem i włożyłem do odpowiedniej torebki z zamknięciem. Pojechaliśmy z moim partnerem na obiad. A potem udaliśmy się do Adama, mężczyzna zajmuje się cyberprzestępczością i jest w tym naprawdę świetny.
- Słuchajcie to nie może być przypadek, że oni nie żyją. - Powiedziałem.
- Krystian ma racje. - Adam przyznał mi rację.
- Swoją drogą to mam adres gdzie to jest, trzymajcie. - Adam podał nam kartkę, a my ruszyliśmy w te miejsce. Przed komendą zaczepił nas szef, który był z jakimś mężczyzną.
- Słuchajcie to jest Frank White i zajmuje się narkomanią między narodową. - Powiedział szef.
- Hi i Krystian Górski. - Wyciągnąłem dłoń.
- Możemy po polsku. - Frank uścisnął moją dłoń.
Potem przywitał się z Mazurem i wszedł do budynku z szefem, a my z Olgierdem udaliśmy się na odpowiednie miejsce. Tam zorientowałem się, że takie same budynki były w USA.
- Ale jaja, takie same budynki widziałem na szkoleniu z tym, że do tamtych jak się weszło to wybuchały i po dowodach. - Powiedziałem.
- To nie są budynki z tego Twojego USA i nie wybuchną. - Rzekł Olgierd i wysiadł z samochodu.
Uczyniłem tak samo. Mazur wyjął broń.
- Idziemy. - Oznajmił Olgierd.
- Przecież mieliśmy czekać na wsparcie. - Powiedziałem.
- Czy ty nawet pierdnąć nie potrafisz bez procedur? - Spytał Olgierd i ruszył.
- Kurwa!. - Zakląłem, wyjąłem broń i ruszyłem za nim.
Sprawdziliśmy prawie wszystkie pomieszczenia, zostało tylko jedno. Weszliśmy do niego i...



Hej, mamy pierwsze opowiadanie o Krystianie. Mam nadzieje, że się Wam spodoba. No to teraz standardowo pytanka.
1. Czy coś się wydarzy?
2. Jeśli tak to czy detektywi wyjdą z opresji?
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥

wtorek, 8 listopada 2016

Przedstawienie postaci.

Krystian Górski - Jeden z głównych bohaterów serialu "Gliniarze". Samotny mężczyzna w wieku dwudziestu pięciu lat. Posiada stopień starszego aspiranta. Jego partnerem w patrolu jest Olgierd Mazur. Krystian to typ analityka w stylu naukowca, był na szkoleniu w USA. Jest brunetem o brązowych oczach, który jest bardzo punktualny i nie toleruje spóźniania się.


Olgierd Mazur - Doświadczony śledczy opierający się na intuicji i kontaktach z ludźmi. Mężczyzna posiada stopień aspiranta sztabowego. Jest po rozwodzie i ma nastoletnią córkę Zosię.


Robert Barcz - Dumny warszawiak z dziada pradziada, absolwent prawa w typie macho. Ma stopień starszego aspiranta


Natalia Nowak - pochodząca z Pionek, dobrze wyszkolona feministka posiadająca ponad przeciętną empatię. Jedyna kobieta w zespole, posiada stopień starszego aspiranta.


Piotr Zarębski - podinspektor.


Postacie wymienione powyżej występują w serialu "Gliniarze".
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥

poniedziałek, 7 listopada 2016

Wstęp.

Hejka! To ja, Księżniczka. ♥ Witam Was wszystkich na moim już trzecim blogu. Tak rozwijam się w necie. Tym razem postanowiłam założyć blog o Krystianie Górskim jest on jednym z głównych bohaterów z serialu "Gliniarze." Jakoś to on najbardziej przypadł mi do gustu. Oczywiście nie porzucę tamtych blogów (A tak na marginesie to serdecznie na nie zapraszam). Pierwsze opowiadanie pojawi się w piątek.
Pozdrawiam.
Księżniczka. ♥